Kilka lat temu (no dobra – kilkanaście lat temu), kiedy kończyłem szkołę fotograficzną, myślałem, że aparaty cyfrowe wyprą na zawsze te na klisze. Bo szybsze, bo tańsze, bo lepsze…
Jeszcze 3 lata temu, co tydzień w środę (to jeden z dni kiedy w FotoBrom woła się negatywy) zastanawialiśmy się co zrobić z maszyną przeciągową do negatywów C-41. Józef mówił, żeby się jej pozbyć. Wywoływaliśmy maksymalnie 10 tygodniowo. Odpowiadałem: “Tato zostaw, chce Ci się to wynosić? A gdzie my to damy, nawet się tego już sprzedać nie opłaca”
Jakie było nasze zdziwienie gdy po około roku od tych rozmów nastała moda na analogi.
Wielu okolicznych fotografów, którzy zdążyli wyrzucić swoje maszyny przeciągowe dzwoniło do nas z zapytaniem, czy będziemy dla nich wołać, na zasadzie kooperacji. Dzięki naszemu lenistwu, jeśli chodzi – rzecz jasna – o porządki 🙂 Maszyna została, a my wywołujemy średnio 50 do 100 negatywów tygodniowo!
Cieszy nas niezmiernie, że sprzęt, który powinien być w użyciu nadal służy i jest serwisowany.
Cudownie jest patrzeć na młodych ludzi, przychodzących ze starymi aparatami, które znaleźli po śmierci dziadka na strychu i na początku totalnie nie wiedzą 'o co w tym chodzi’. Dzięki naszym wskazówkom i radom po miesiącu każdy z nich łapie fotograficznego bakcyla.
Fotografia analogowa nie należy niestety do taniego hobby. Wiadomo, że dwie pierwsze rolki każdy zużywamy na test, ale potem zaczyna się prawdziwa przygoda – myślenie i rozważniejsze wybieranie kadrów. O dziwo – dzięki temu nie jeden młody człowiek odkrywa w sobie prawdziwego artystę, gdyż robiąc zdjęcia zwykłym telefonem nie wpadłby na takie pomysły.
W kolejnych wpisach poruszę temat bardziej szczegółowo, zapraszam do lektury. A ty, w komentarzu, możesz opisać swoją historię i przygodę z analogowa fotografią 🙂
Jeśli doczytałeś ten artykuł do końca to (do końca sierpnia 2021) podczas oddawania negatywu szepnij hasło: “Kocham analogi”, a dostaniesz od nas jedno wołanie gratis.